wtorek, 11 grudnia 2012

GMO zanieczyszcza naturalne nasiona - możliwa katastrofa ekologiczna?

Do niedawna jeszcze uczeni, którzy przestrzegali przed zanieczyszczeniem genotypów naturalnych roślin, genotypami roślin transgenicznych (modyfikowanych genetycznie, GM), byli wyśmiewani przez wszelkie organizacje i lobby działające na rzecz koncernów biotechnologicznych.

Twierdzono bowiem, że rośliny GM nie krzyżują się z odmianami naturalnymi. W 2010 r., transgeniczny rzepak uwolnił się jednakże spod kontroli hodowców i skrzyżował z odmianą naturalną.


W artykule amerykańskiego miesięcznika 'Nature' czytamy: 'Rzepak GMO, który jest chętnie uprawiany w USA od lat 90-tych nie tylko uwolnił się spod jakiejkolwiek kontroli, ale i krzyżuje się między sobą, tworząc odmiany nieznane w naturze (...) Genetycznie modyfikowana uprawa rozwija się w stanie dzikim. Badacze są zgodni, że  zjawisko krzyżowania się zmodyfikowanych genów rośliny świadczy o braku kontroli i właściwego monitoringu upraw GMO w USA'.


Cynthia Sagers, ekolog z Uniwersytetu w Arkansas, kierująca grupą badawczą, która odnalazła rzepak GMO twierdzi, że 'uprawy GMO uwolniły się już do środowiska naturalnego w kilku krajach m.in. w Kanadzie, Wielkiej Brytanii czy w Japonii, ale jak dotąd w USA nie występowały w stanie dzikim. Charakter tego wyjścia spod kontroli jest bezprecedensowy'.

Jej zespół odnalazł dwie odmiany transgenicznego rzepaku w stanie dzikim. Jedną z nich zmodyfikowano w kierunku odporności na herbicyd Monsato Roundup (glifosat), a druga jest odporna na herbicyd Liberty firmy Bayer Crop Science (glufosynat). Znaleziono także niektóre rośliny odporne na oba herbicydy, co oznacza, że dwie różne rośliny GMO, mogą rozmnażać się między sobą, tworząc mutanty o cechach nieistniejących w naturze.

Sagers twierdzi, że odkrycie egzemplarzy odpornych na oba herbicydy pokazuje, iż "te feralne populacje rzepaku muszą istnieć już od kilku pokoleń roślin", a więc od dłuższego czasu krzyżowały się ze sobą. Konieczne są dalsze badania aby określić, czy rzepak, który wydostał się spod kontroli, powoduje jakieś większe konsekwencje ekologiczne. Już obecnie wiadomo, że te rośliny, które posiadają odporność na oba herbicydy będą stanowiły problem dla farmerów - informuje Nature. (PAP, PG/14.08.2010 11:14). Więcej informacji znajduje się na stronie Uniwersytetu w Arkansas http://newswire.uark.edu/article.aspx?id=14453.

Wniosek? Nie ma możliwości uprawiania obok siebie odmian czystych ekologicznie i odmian transgenicznych. Cóż więc z tego, ze ja mogę się uprzeć, by sadzić np. pomidory naturalne, skoro mój sąsiad postanowi hodować pomidory GMO? W kolejnym roku moje pomidory będą skażone genotypowo jego pomidorami. To pozbawia mnie możliwości wyboru upraw. Poza tym badacze podają, że potomne organizmy GM maja inny skład niż macierzyste. Więc tak naprawdę nie wiemy, co wyhodujemy w kolejnych pokoleniach roślin. Czy wyprodukowana w ten sposób żywność nie zacznie nas niszczyć?

Przypomina mi się w tym miejscu historia Wiktora Frankeinsteina, głównego bohatera powieści Mary Shelly,  który w wyniku wieloletnich poszukiwań i badań odkrywa możliwość przywracania życia zmarłym oraz stwarza idealnego człowieka. Jego eksperyment kończy się jednak tragicznie - w miejsce ideału powstaje monstrum, które ostatecznie prześladuje i zabija swojego stwórcę.

Jak skończy się historia żywności GMO? Czy my ją pokonamy, czy to ona pokona nas? Tego nie wiem. I nawet największy GMO-wy entuzjasta nie jest mi w stanie na to pytanie odpowiedzieć.

A zanieczyszczanie nasion tradycyjnych, genotypem roślin transgenicznych, może doprowadzić do katastrofy ekologicznej, z której się nie podniesiemy. Zmiany genotypowe są bowiem nieodwracalne.

Róbmy więc wszytko, co w naszej mocy, by projekt ustawy o nasiennictwie szeroko otwierającej polskie drzwi na GMO, który w listopadzie przeszedł przez Sejm RP (głosami kolacji rządzącej), nie został podpisany przez Prezydenta.
_________________________________________________________________

Inne wpisy o GMO na tym blogu:
1. GMO, Monsanto i Roundup
2. GMO niszczy bioróżnorodność
3. GMO - Prezydent podpisał ustawę!

2 komentarze:

  1. Cóż za trafny obrazek dobrałaś Alicjo, "ośmiornicowe" pomidory. Sama ośmiornica kojarzy mi się z możliwością uwięzienia i braku możliwości wydostania się z tego błędnego koła. Chyba zacznę uprawiać pomidory na własnym parapecie!Tylko skąd wezmę niezanieczyszczone nasiona?Przestanę kupować olej rzepakowy. Żartuję, żeby się już bardziej nie dołować, ale to naprawdę zatrważające.Wszytko wymyka się spod kontroli.Monika M

    OdpowiedzUsuń
  2. Olej rzepakowy można, a nawet trzeba spożywać. Ważne tylko, by kupić odpowiedni. Są na szczęście jeszcze czyste plantacje rzepaku. Wiem, ze nasiona GMO są oddawane do Kruszwicy. Oleje produkowane w tej miejscowości odradzałbym zatem. Ale bardzo dobre oleje mają np. firmy 'Barwy zdrowia' czy 'Olvita'. Olej rzepakowy 'Barw zdrowia' świetnie nadaje się do smażenia.

    OdpowiedzUsuń