wtorek, 23 kwietnia 2013

Jedyna strategia to oparcie się na Bożej mocy...

Trafiłam na Katoliku.pl na cenny artykuł Piotra Kuleszy "Jak walczyć z pokusami". Mądra analiza problemu - kuszenie, niemoc przezwyciężenia, stan bezradności... -  Co robić gdy brakuje sił? Zachęcam do przeczytania. Padają odpowiedzi.

"Czasem jest to tylko jakaś pamięciowa migawka. Ułamek sekundy, szybkie skojarzenie. Myśl biegnie swobodnie i zaczyna orbitować wokół czegoś, co nęci. Często na pół świadomie, ale zawsze coraz mocniej. Czasami to pojawia się w zmysłach: jakiś charakterystyczny zapach, dotyk, podobny do czegoś dźwięk. Coś, co potrafi sprowokować lawinę wyobrażeń, później tok decyzji i działań. Ile to już razy doświadczałem takiej pokusy?

Niekiedy pokusy są inne. Uciążliwe, namolne, agresywne. Jakbym czuł się zmuszany do czegoś. Jednak najczęściej bazują na naturalnym zainteresowaniu, zaciekawieniu, czy nawet na naiwnym przekonaniu "tym razem dam sobie z tym radę". Są więc nagłe lub stopniowe. Od razu silne i namiętne, albo rozwijające się od delikatnego "powiewu" do niosącego spustoszenie "huraganu". To coś albo zaczyna od razu "krzyczeć", albo lekuchno nęcić, pociągać, przykuwać uwagę, wypełniać sobą świadomość, i wreszcie skłaniać do decyzji: "weź mnie... skosztuj rajskiego owocu..."

Sięgam, kosztuję, grzeszę. Wybieram siebie przeciwko Bogu. Robię coś, co Mu się w ogóle nie podoba. I wiem o tym."

Cały artykuł:  TUTAJ


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz