czwartek, 6 lutego 2014

Walczy o życie syna

Na stronie Naszego Dziennika trafiłam na artykuł, który bardzo pozytywnie mną wstrząsnął. Jestem pełna uznania dla Dylana Bensona, Kanadyjczyka, którego ciężarna żona Robyn utrzymywana jest w stanie śpiączki. Na zdjęciu obok, Ich mały synek - Iver Cohen, który rośnie i prawidłowo rozwija się w łonie matki. Pomyślałam, że potrzebują naszej modlitwy...

"Gdyby moja żona żyła, chciałaby dać naszemu dziecku jak najlepsze życie i właśnie to mam zamiar teraz spróbować zrobić – napisał na swoim blogu Kanadyjczyk, którego ciężarna żona jest utrzymywana przy życiu mimo stwierdzenia u niej przez lekarzy „śmierci pnia mózgu”. Lekarze orzekli, że 32-letnia Robyn Benson jest w stanie śmierci mózgowej, po tym jak pod koniec grudnia wystąpił u niej wylew krwi do mózgu. Robyn Benson, była wtedy w 22 tygodniu ciąży. Jej mąż Dylan Benson niemal natychmiast podjął decyzję o podtrzymywaniu jej przy życiu, by zwiększyć szanse na przeżycie ich syna. Ojciec już nadał imię swemu nienarodzonemu jeszcze dziecku: Iver Cohen Benson – podaje portal Life Site News.


Niezłomna postawa męża i ojca, który walczy o życie swojego dziecka, pojawiła się po sytuacji, w której w stanie Teksas sąd nakazał odłączenie od aparatury podtrzymującej funkcje życiowe kobiety oczekującej dziecka, u której zdiagnozowano śmierć pnia mózgu.
Sprawa ta dotyczyła 33-letniej Marlise Munoz, która w listopadzie ubiegłego roku niespodziewanie upadła i od tego czasu nie odzyskała przytomności; zdaniem lekarzy przyczyną mógł być zakrzep. Kobieta była wówczas w 14. tygodniu ciąży. Stwierdzono śmierć mózgu, jednak szpital podtrzymywał Munoz przy życiu, argumentując, że według prawa stanu Teksas służby medyczne nie mogą odmówić leczenia ratującego życie pacjentkom oczekującym dziecka. Odłączenia Munoz od aparatury domagał się jej mąż, który pozwał władze szpitala.
Tymczasem Dylan Benson z Kanady, jak sam wyjaśnia jest zdruzgotany utratą ukochanej żony, jednak jest on pewny, że ona także  chciałaby, żeby przede wszystkim chronić ich  dziecko.

Benson dodał także, że zdaje sobie sprawę, iż  „najtrudniejszym” dniem będzie ten, w którym  na świat przejdzie jego syn, gdyż tego samego dnia będzie musiał pożegnać się ze swoją żoną.

– Ona jest moją skałą. Wszystko co robiła, robiła dla nas i nie mogę w to uwierzyć, że nie będę mógł z nią ponownie porozmawiać – dodał Dylan Benson.
Badania USG w ubiegłym tygodniu wykazały, że dziecko rośnie i rozwija się dobrze"

Źródło artykułu i grafiki:  http://www.naszdziennik.pl/swiat/67264,walczy-o-zycie-syna.html

7 komentarzy:

  1. Mocny artykuł na zakończenie dnia...dzięki! aga

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest prawdziwa miłość. Szkoda, że w żadnych innych mediach nie można o tym przeczytać.
    Monika

    OdpowiedzUsuń
  3. Niesamowite, dzielny mężczyzna, coraz mniej takich.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czasem Bóg tak działa, nie ma czasu zanurzać się w rozpacz, trzeba myśleć o życiu, które kiełkuje, rozwija się i potrzebuje Jego Miłości. Myśleć, marzyć, snuć plany o przyszłości upragnionego i tak oczekiwanego dzieciątka. Choć bez tej, która dała mu życie.To piękne, że w takich warunkach odnajdujemy siłę, która pozwala nam dalej żyć i dążyć do tego aby jeszcze jedno życie znalazło spełnienie tu na ziemi. Polecam Bogu wszystkich walczących o życie nienarodzonych. Monika M

    OdpowiedzUsuń
  5. Nieprawdopodobna historia - dziecko rozwija się prawidłowo u kobiety, którą podtrzymuje przy życiu aparatura! Chwała Tobie Panie za cud życia!

    OdpowiedzUsuń
  6. Otaczam modlitwą. Wspaniała historia. Ania A.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękuję za artykuł, piękne świadectwo życia.
    Jezu Ty jesteś Zmartwychwstaniem i Życiem, pomóż nam powierzać nasze życie Tobie Panie, każdego dnia!
    Rita

    OdpowiedzUsuń