czwartek, 31 lipca 2014

Duchowe Powstanie, czyli moja Godzina "W" za moją Ojczyznę

To wspaniała akcja. Z okazji 70. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. Pomysłodawcami są bracia Karmelici Bosi, którzy zapraszają do uczestnictwa w "Duchowym Powstaniu", czyli modlitwy jedną częścią różańca w intencji Ojczyzny.
Jeśli to możliwe przez najbliższe 63 dni (od 1 sierpnia).
Jeśli to możliwe w godzinie "W" (17:00).
Jeśli to możliwe przed Najświętszym Sakramentem.
To forma naszej duchowej walki o wolną Polskę; to modlitwa za tych, którym powierzona jest odpowiedzialność za losy naszej Ojczyzny; to uczczenie pamięci tych, którzy polegli w Powstaniu Warszawskim. Więcej informacji: TUTAJ.

Czy wytrwam? Nie wiem. Ale wiem, że bardzo chcę. Bo to moja osobista walka w obronie tego, co dla mnie cenne i święte. Oni tę walkę podjęli, wtedy 70 lat temu. Umierali, by Polska mogła żyć. Ja nie muszę umierać. Tym bardziej przyłączam się do tej modlitwy.
(fot. facebook.com/duchowe.powstanie)

Wieczór uwielbienia na krakowskim Podgórzu

Wiele spraw w naszym życiu jest bardzo ważnych, wiele powoduje naszą ciągłą bieganinę, często padamy wieczorem zmęczeni
i zdziwieni, że dzień tak szybko minął, a my nie mieliśmy czasu, by się zatrzymać choć na chwilę.
Jutro (w piątek 1 sierpnia) Twój dzień może zakończyć się inaczej niż zwykle. Może być pełnym pokoju zatrzymaniem się, wyciszeniem serca, zaczerpnięciem ze źródła sensu życia i radości. Zapraszamy Cię na wyjątkowy wieczór na krakowskie Podgórze do Sanktuarium Matki Bożej Nieustającej Pomocy (ul. Zamoyskiego 56). Zapraszamy Cię na wieczór uwielbienia połączony z modlitwą o uzdrowienie. Porowadzi go o. Paweł Drobot CSsR wraz z zespołem Joseph Band i uczestnikami Międzynarodowej Szkoły Ewangelizacji REDCAMP (wieczór rozpoczyna się o 18:30 mszą św., o 19:30 - uwielbienie).

Modlitwa uwielbienia jest niesamowitą formą kontaktu z Bogiem, naszym Stwórcą.
Jest zanurzeniem się w Jego potężną miłość;
jest zwróceniem swego serca  i oczu w w Jego stronę;
jest świętą przestrzenią, w której ciągle na nowo odradzania się to, co czyste i piękne w nas.
Przyjdź, zanurz się w nią, pozwól przytulić się przez kochającego Boga.
Więcej o mocy modlitwy uwielbienia pisałam w tytule "Uwielbiam" - TUTAJ.
(fot. cadr.redemptor.pl/krakow/wieczor-uwielbienia-podgorzu/)

środa, 30 lipca 2014

Takiemu lekarzowi nie boję się zaufać

„Dla krytyków - ta rozmowa jest wyjaśnieniem. Dla wspierających podziękowaniem. Dla wszystkich - zaproszeniem do dyskusji bez uprzedzeń” - czytamy na stronie wydawnictwa książki wywiadu-rzeki z prof. Bogdanem Chazanem pt.: "Prawo do życia. Bez kompromisu".

"Takiego sporu nie było w Polsce od czasu wprowadzenia regulacji prawnych dotyczących usuwania ciąży. W kwietniu 2014 roku profesor Bogdan Chazan jako dyrektor szpitala odmówił wykonania zabiegu aborcji. Decyzja Lekarza wywołała medialną burzę. Problem stanął na ostrzu noża. Okazało się, że ostatnie dwie dekady były czasem klarowania się poglądu Polaków na ten trudny temat. Profesor Chazan również przebył długą drogę, zanim stał się symbolem bezkompromisowej walki o prawo do życia dzieci nienarodzonych. Ta książka stanowi odpowiedź na postawione Profesorowi zarzuty i zawiera szczegółowy opis krytycznego przypadku. Jednak, przede wszystkim, Bogdan Chazan składa w niej świadectwo powołania lekarza i podejmuje trudne, lecz bardzo aktualne tematy, takie jak antykoncepcja, opieka medyczna nad kobietą w ciąży, diagnostyka prenatalna, poród a także aborcja" (źródło: WAM).
Poniżej zamieszczam trzy filmiki, w których przybliżona jest tematyka książki.

Myślę, że warto też przeczytać poruszający artykuł Justyny Bargielskiej, w którym
opisuje w jaki sposób opiekowano się kobietami po poronieniach w szpitalu na ul. Madalińskiego, którym do niedawna kierował prof. Chazan. Autorka tak opisuje pokój do pożegnań: „Kobiety przynosiły w foliowych torebkach płatki kwiatków, które sypały do malutkich trumienek swoim dzieciom, w których tylko wykwalifikowany patolog dopatrzyłby się ludzkich cech i które w normalnym szpitalu poszłyby do spalarni razem z pooperacyjnymi odpadami. To dyrektor Chazan umożliwił im to sypanie kwiatków na sczerniałe, zmacerowane ciała ich wytęsknionych dzieci. Przypominam: Chazan, ten wróg kobiet" – pisze Justyna Bargielska (info: fronda.pl).
O prof. Chazanie wspominałam na blogu we wpisie: "O dziecku, które było kochane".
(fot. wydawnictwowam.pl)

poniedziałek, 28 lipca 2014

Ryniasowy przysmak śliwkowy

Nasz pobyt na Ryniasie (relacja i zdjęcia - TUTAJ) obfitował nie tylko w niezwykłe doznania duchowe, ale także kulinarne. Panie Krystyna, Janina i Barbara ponownie były niezawodne
w przygotowywaniu wykwintnych specjałów. W ubiegłym roku moim ulubionym daniem był przysmak ryżowo-jabłkowy (opisałam go TUTAJ). W tym roku najbardziej posmakowało mi wyborne danie śliwkowe. Okazuje się, że (na szczęście) nie jest takie trudne do wykonania;).
Przepis:
* śliwki umyć, przekroić wzdłuż, usunąć pestki, ułożyć ciasno na blasze skórką do dołu i włożyć do piekarnika (do czasu aż delikatnie zmienią kolor),
* ugotować makaron (najlepiej świderki),
* na patelni bułkę tartą podprażyć aż do zmiany koloru i dodać do niej masło,
* w naczyniu żaroodpornym lub rondlu ułożyć: makaron (posypać niewielką ilością cukru), zapieczone śliwki (ułożone skórką do makaronu), a na nie zapieczona bułkę tartą. SMACZNEGO!
Pozdrawiam ciepło nasze kochanie panie Krysię, Janinę i Barbarę! Do zobaczenia za rok!
(fot. pl.freepik.com)

Nowenna do Matki Bożej Nieustającej Pomocy

Na najbliższą środową nowennę szczególnej modlitwie polecam Międzynarodową Letnią Szkołę Ewangelizacji REDCAMP w Krakowie,
o. Pawła Drobota CSsR, całą ekipę posługującą oraz uczestników przybyłych z 11 krajów. Módlmy się o jedność, o wspólnego Ducha,
o serca otwarte na uwielbianie Boga wśród narodów świata. Polecajmy także Maryi piątkowy wieczór uwielbienia na Podgórzu.

Nowenna to także czas, gdy dzielne niewiasty modlą się za siebie nawzajem i w intencjach pozostawionych na blogu. Polecam się Waszej modlitwie i pamiętam także o Was i o całym dziele Dzielnych Niewiast.
Matko Boża Nieustającej Pomocy, módl się za nami.

 (fot. christusrex.brzegdolny.pl)

niedziela, 27 lipca 2014

Słowo Boże na niedzielę

XVII niedziela zwykła 

W Gibeonie ukazał się Pan Salomonowi w nocy, we śnie. Wtedy rzekł Bóg: Proś o to, co mam ci dać. Teraz więc, o Panie, Boże mój, Tyś ustanowił królem Twego sługę w miejsce Dawida, mego ojca, a ja jestem bardzo młody. Brak mi doświadczenia! Ponadto Twój sługa jest pośród Twego ludu, któryś wybrał, ludu mnogiego, którego nie da się zliczyć ani też spisać, z powodu jego mnóstwa. Racz więc dać Twemu słudze serce pełne rozsądku do sądzenia Twego ludu i rozróżniania dobra od zła, bo któż zdoła sądzić ten lud Twój tak liczny? Spodobało się Panu, że właśnie o to Salomon poprosił. Bóg więc mu powiedział: Ponieważ poprosiłeś o to, a nie poprosiłeś dla siebie o długie życie ani też o bogactwa, i nie poprosiłeś o zgubę twoich nieprzyjaciół, ale poprosiłeś dla siebie o umiejętność rozstrzygania spraw sądowych, więc spełniam twoje pragnienie i daję ci serce mądre i rozsądne, takie, że podobnego tobie przed tobą nie było i po tobie nie będzie (1 Krl 3,5.7-12).
(fot. freeimages.com)

piątek, 25 lipca 2014

Powrót (czyli relacja z pobytu na Ryniasie)

"Piękno kobiety nie przejawia się w ubraniach, które nosi, w jej figurze lub sposobie w jaki układa włosy. Piękno kobiety musi być widoczne w oczach, ponieważ są one drzwiami do jej serca – miejsca gdzie mieszka miłość" /Audrey Hepburn/.

Przez kilka ostaniach dni, w miejscu, w którym słychać jedynie śpiew ptaków, szum pobliskiego strumyka i krople deszczu uderzającego o dach górskiej chaty, w niezwykłym towarzystwie niezwykłych kobiet, spędziłam niezwykły czas. Czas, który każda
z nas przeżywała po swojemu i który dla każdej mógł symbolizować co innego - Pustynię, Jordan, Damaszek, Salę na górze... Pobyt w tym miejscu to opowieść o tym, co w kobiecie jest najpiękniejsze, najdroższe, warte najgłębszego pochylenia - o kobiecym sercu. 23 różne opowieści - wyjątkowe, niepowtarzalne, subtelne. Tak jak wyjątkowe, niepowtarzalne i subtelne są kobiety, które tworzyły ryniasową atmosferę.
"Wyprowadzę ją na pustynię i będę mówić do jej serca" /Oz 2,16/ - ta obietnica Boga, włożona w usta proroka Ozeasza, spełniała się w tym czasie. Pan był blisko. W ciszy mówił do naszych serc. Uzdrawiał, przemieniał, szlifował. Napełniał swoim pokojem, miłością, czynił coraz piękniejszymi.
Życzę wszystkim dzielnym niewiastom, aby owoce tego spotkania były widoczne nie tylko w naszych oczach, ale także naszych czynach i naszym życiu. 

REDCAMP, czyli Międzynarodowa Letnia Szkoła Ewangelizacji w Krakowie

Już jutro (26 lipca) w Krakowie na Podgórzu (ul. Zamoyskiego 56) rozpoczyna się Międzynarodowa Letnia Szkoła Ewangelizacji REDCAMP. Uczestniczyć w niej będą przedstawiciele 11 krajów: Polski, Słowacji, Czech, Hiszpanii, Włoch, Portugalii, Kanady, Ukrainy, Irlandii, Niemiec oraz Zimbabwe. Tak oto spełniają się słowa psalmu 18: "Przeto będę Cię, o Panie, chwalił wśród narodów i będę wysławiał Twoje imię" /Ps 18,50/. (Plan spotkania - TUTAJ).

Koordynatorem REDCAMPU jest o. Paweł Drobot CSsR, patronat nad szkołą objęła Konferencja Redemptorystów Europy (KRE). Uczestnicy będą zdobywać wiedzę i praktyczne przygotowanie w jaki sposób dzielić się wiarą z innymi oraz w jaki sposób mogą stawać się budowniczymi wiary we własnych krajach
i środowiskach życia (więcej informacji TUTAJ). Na zakończenie szkoły (w piątek 1 sierpnia) odbędzie się Wieczór uwielbienia na Podgórzu (18:30 Eucharystia, 19:30 rozpoczęcie wieczoru), na który serdecznie zapraszamy wszystkich zainteresowanych.
O. Paweł oraz uczestnicy szkoły polecają się modlitwie Dzielnych Niewiast. Dzieło ewangelizacji jest bardzo potrzebne światu, potrzebne nam. Aby przynosiło obfite owoce, potrzebuje także modlitwy. Zachęcam Czytelników bloga do przyłączenia się do niej. Jedno Twoje "Zdrowaś Maryjo" sprawia, że razem budujemy Różaniec, którym otaczamy posługujących i uczestników REDCAMPU.
Niech to będzie naszą formą wielbienia Boga wśród narodów świata.
RELACJA NA BIEŻĄCO ORAZ ZDJĘCIA TUTAJ.

sobota, 19 lipca 2014

Cisza...

W najbliższych dniach na blogu zapadnie cisza. To za sprawą wyjazdu w miejsce, w którym sieć internetowa nie sięga. Zaległości blogowe nadrobię po powrocie. 

Pozostawiam tu serdecznie życzenia dla Was wszystkich na ten czas.
Pięknych zdarzeń, szczęśliwych chwil, spełnionych marzeń.
Niech dobro obficie owocuje w Waszym życiu.

Załączam niezwykły filmik do obejrzenia:
(obraz można powiększyć klikając w tytuł filmu)


piątek, 18 lipca 2014

"Niespodzianka" MEN dla naszych dzieci i młodzieży na wakacje

Ministerstwo Edukacji Narodowej postanowiło w tym roku zrobić wakacyjną "niespodziankę" naszym dzieciom i młodzieży i wsparło akcję Grupy Edukatorów Seksualnych "Ponton" - "Wakacyjny telefon zaufania". Zirytowało mnie to z dwóch powodów. Po pierwsze w mojej ocenie owa grupa zajmuje się nie edukowaniem lecz demoralizowaniem dzieci i młodzieży, a kto jak kto, ale MEN powinno stać na straży moralności i dobrego wychowania. Po drugie - nie zgadzam się, by z moich podatków dzieci i młodzież zapoznawali się z "atrakcjami" pontonowych (pseudo)edukatorów, np:
* "Lista pigułek i innych hormonalnych metod antykoncepcyjnych",
* "Co zrobić, gdy lekarz odmawia wypisania recepty na pigułki?",
* "dotykanie własnych narządów płciowych w celu odczuwania przyjemności może być ważne dla zdrowia seksualnego".

To tylko niektóre "czarne konie" pontowców, dzięki którym pękają z dumy i mają nieodpartą chęć dzielenia się nimi ze społeczeństwem. Trzeba byśmy zachowali w tym temacie mądrość i zdrowy rozsądek oraz strzegli dzieci przed trafieniem w ręce owych pseudoeduktaorów (np. poprzez sprawdzenie programu proponowanego dzieciom przez szkoły w ramach wakacyjnych zajęć dodatkowych). Ponton jak to ponton - pływa dopóki jest w niej powietrze. Nasze zdrowy rozsądek
i zdrowe działanie jest niczym spuszczanie powietrza, bez którego ponton idzie na dno. Tam jest odpowiednie miejsce na idee i cele pontonowych samozwańczych edukatorów.
Szerzej o założeniach pontonowców i ich nachalnym wciskaniu się do szkół pisałam w poście "To warto wiedzieć".

środa, 16 lipca 2014

Jogurt - w prosty sposób możesz zrobić go sama

Sezon owocowy trwa. O wykorzystaniu owocowych darów natury do zrobienia wyśmienitego dżemiku już pisałam ("Taki dżemik chce się jeść"). Dziś inne zastosowanie - owocowe jogurty. Nie mam na myśli jogurtów sklepowych, których smak i zapach niekoniecznie pochodzą ze świeżych owoców (raczej ich syntetycznych odpowiedników wymieszanych,
z konserwantami, barwnikami i mlekiem w proszku). Chodzi mi o jogurty, które możemy zrobić same w bardzo prosty sposób. Jedyne czego potrzebujemy to mleka i odpowiednich kultur bakterii - Streptococcus thermophilus i Lactococcus bulgaricus. Żywe bakterie można kupić w formie specjalnie przygotowanego proszku (np. przez stronę lek. med. Krystyny Kempisty - TUTAJ) lub używając jogurtu naturalnego, w którym te bakterie się znajdują. Z tym, ze trzeba pamiętać, by kupić dobry, wolny od chemicznych dodatków jogurt, tak aby wraz z bakteriami nie wprowadzić sobie innych niepożądanych składników.

A teraz prosty sposób na wytworzenie własnego jogurtu:
* 1 litr mleka przegotować, a następnie schłodzić do temperatury 44˚C.
  * Na dno termosu wprowadzić 1 saszetkę szczepów bakterii lub 4 łyżki jogurtu naturalnego i zalać przygotowanym mlekiem (całość delikatnie wymieszać aż do całkowitego rozpuszczenia proszku).
* Termos szczelnie zakręcić i pozostawić do fermentacji na 6-8 godzin. 
Tak przygotowany jogurt nadaje się do spożycia z owocami, musli czy ziarnami zbóż. Podany w wersji schłodzonej jest idealnym deserem podczas panujących upałów.
(fot. www.pl.depositphotos.com)

poniedziałek, 14 lipca 2014

Nowenna do Matki Bożej Nieustającej Pomocy

Na najbliższą środową nowennę polecam modlitwie dzieło Dzielnych Niewiast, o. Pawła, wszystkie uczestniczki comiesięcznych spotkań oraz czytelników bloga DN.

Szczególnie proszę modlitwę za Anię, która trafiła do szpitala ze swoim miesięcznym synkiem Jasiem, oraz za zdrowie Eli i jej nienarodzonego dziecka. Chciałabym także modlić się za wszystkie kobiety, które nie mają dzieci, a bardzo tego pragną. O niestrudzoną ufność dobremu Bogu nawet w najtrudniejszych chwilach.
Maryjo, Matko Nieustającej pomocy, módl się za nami.
Dziękuję Ci za wszytko, co otrzymujemy przez Twoje wstawiennictwo każdego dnia.
(fot. christusrex.brzegdolny.pl)

niedziela, 13 lipca 2014

O dziecku, które było kochane...

Jeśli znajdziecie chwilę czasu, zachęcam do obejrzenia krótkiego (5-minutowego) filmu o Heather Walker. Jest to poruszające świadectwo matki, która wbrew sugestii lekarza, urodziła dziecko
z bezmózgowiem - synka, któremu wraz z mężem dali na imię Gryson. Po urodzeniu tulili chłopczyka
w ramionach, całowali, obdarzyli czułością. Pozwolili mu odejść w atmosferze bezwarunkowej miłości
i akceptacji. 



Co różni tę hi­sto­rię od naszej rodzimej? Wła­ści­wie wszyst­ko. Postawa matki (pragnienie utrzymania ciąży vs walka o jej usunięcie), nastawienie do własnego dziecka (bezwarunkowa miłość vs odrzucenie), atmosfera, w której dziecko umierało (ramiona mamy i taty vs inkubator), stan psychiczny obu kobiet po urodzeniu (komfort poczucia, że zrobiło się wszytko dla dzieciątka vs załamanie psychiczne).  

To potwierdza, że to prof. Bogdan Chazan miał rację. 

Słowo Boże na niedzielę - 13.07.2014r.

Jestem poruszona bogactwem Słowa Bożego na dzisiejszą niedzielę.
Oby przyniosło w nas owoc obfity -
pocieszyło smutnych,
ukoiło zrozpaczonych,
napełniło wiarą wątpiących.
Upadających umocniło w dobrym,
cierpiącym przyniosło ulgę,
chorym - uzdrowienie.

Wszystkim Czytelnikom bloga życzę pięknego dnia!

"Zaiste, podobnie jak ulewa i śnieg spadają z nieba i tam nie powracają, dopóki nie nawodnią ziemi, nie użyźnią jej i nie zapewnią urodzaju, tak iż wydaje nasienie dla siewcy i chleb dla jedzącego, tak słowo, które wychodzi z ust moich, nie wraca do Mnie bezowocne, zanim wpierw nie dokona tego, co chciałem, i nie spełni pomyślnie swego posłannictwa (Iz 55,10-11)".
(fot. freeimages.com)

sobota, 12 lipca 2014

Cóż Ci się spodobało we mnie...?

Życzę Wam pięknego, dobrego, błogosławionego dnia. 
A w nim – uśmiechu, przytulenia, miłości. 
I cudów, cudów, cudów!

 

piątek, 11 lipca 2014

Uwielbiam!

Jestem w trakcie czytania książki "Moc uwielbienia". Przypominają mi się moje pierwsze kroki na drodze tej modlitwy, stawiane kilka lat temu w trudnym okresie życia. Zostałam wówczas zachęcona przez bliskie mi osoby do modlitwy uwielbienia Boga we wszystkim co mnie spotyka. Dziwiło mnie to i nie do końca rozumiałam, ale świat po osobistym trzęsieniu ziemi trzeba było jakoś uporządkować. Spróbowałam. Początkowo wbrew sobie, z drewnianymi ustami, z oziębłym sercem. Bez uczuć, bez emocji, bez większego zaangażowania. Ale równocześnie wytrwale, codziennie, uparcie. Po pewnym czasie zauważyłam, że ta modlitwa przywraca równowagę i spokój. Że porządkuje codzienność i uwalnia wzrok od księgi "skarg i zażaleń", którą wtedy regularnie zapisywałam. Doświadczyłam uzdrawiającej i uwalniającej mocy modlitwy uwielbienia. Dziś już chyba nie chcę się modlić inaczej. I tym chciałabym się z Wami podzielić. I podziękować Marysi, Klaudii i o. Pawłowi.

Z ludzkiego punktu wiedzenia modlitwa uwielbienia i błogosławienia Boga być może nie ma większego sensu. Wydaje się, że dużo bardziej skuteczna powinna być prośba i błaganie o wysłuchanie wszystkich naszych spraw (wszak Pan Jezus sam zachęcał "proście, a będzie wam dane" - Mt 7,7). Z tym, że ciągła modlitwa prośby, w pewnym etapie może prowadzić do zamknięcia serca na to, czego Bóg dla nas chce. Koncentracja na własnych niedostatkach, niespełnionych marzeniach, na tym, czego wciąż nam brakuje, może powodować bunt i odwrócenie się od Boga jako od tego, który nie spełnia naszych życzeń. Modlitwa uwielbienia natomiast odbudowuje tę zachwianą równowagę, przywraca Bogu właściwe miejsce w naszym życiu, powoduje, że nie skupiamy się na sobie i swojej liście spraw do załatwienia, ale na pięknie i niezwykłości Boga. Ona ucina strach, użalanie się nad sobą, rozdrapywanie ran.
(fot. gloria24.pl)

środa, 9 lipca 2014

Szkoły Waldorfa - jakiemu bogu służą?

W ubiegłym roku koleżanka zapytała mnie, co sadzę na temat szkół waldorfskich. Nie znałam wówczas tematu, nie zajęłam stanowiska. Ale pytanie to nie dawało to spokoju. Zaczęłam szukać, drążyć, rozmawiać. Zebrane informacje (w tym zdanie egzorcystów na temat tego rodzaju edukacji) nie pozostawiają wątpliwości - szkoły te są potężnym duchowym zagrożeniem dla dzieci i młodzieży. Najważniejsze argumenty i wybrane artykuły przedstawiam poniżej. (fot. pixabay.com.pl)


Zacznę od stanowiska papieża Benedykta XV, który w 1919 roku zabronił katolikom przynależności do towarzystw antropozoficznych. Antropozoferm był Rudolf Steiner, twórca programu edukacyjnego w szkołach Waldorfa. Antropozofia Steinera jest metodą poszerzania świadomości, mająca swoje źródło w okultyzmie i ezoteryce, zawierająca elementy gnostyzcymu, astrologii i reinkarnacji. Tych i poniższych informacji jednak nie uzyskamy na stronach szkół waldorfskich. Tam przeczytać jedynie możemy, że są to wyjątkowe placówki, które stawiają na indywidualne podejście do dziecka, na jego wszechstronny rozwój, naukę języków, ścieżki zdrowotne, etc. Rodzice często dają się nabrać na te innowacyjne przynęty, co w połączeniu z opinią, że są to szkoły prestiżowe, skłania do decyzji o zapisaniu do nich dzieci. Później okazuje się, że szczegółowego programu edukacyjnego w nich nie ma (a przynajmniej nie jest on podany do wiadomości rodziców), brak podstawy programowej, brak podręczników. Rodzice sami nie wiedzą czego uczy się ich dziecko i jakie treści ma przekazywane. A jakie mogą być? Skoro u podstaw leża założenia antychrześcijańskie.

poniedziałek, 7 lipca 2014

Nowenna do Matki Bożej Nieustającej Pomocy

Na najbliższą środową modlitwę nowennową polecam szczególnie intencje tych dzielnych niewiast, które nie mają pracy. W ubiegłym tygodniu napłynęło kilka takich próśb - od Aldony, Jolanty, Ewy. Bezrobocie jest trudnym okresem w życiu - towarzyszy mu wiele obaw, niepokoju, lęku o przyszłość. Uzbierane na koncie środki topnieją
w mgnieniu oka, a nowych nie przybywa. Pytania: za co kupię chleb,
z czego zapłacę rachunki, skąd wezmę na bilet/paliwo, powracają niczym bumerang. To, co możemy sobie wzajemnie dać w takich sytuacjach, to właśnie modlitwa.

Pamiętajmy też o dziele Dzielnych Niewiast, o ojcu Pawle, osobach odpowiedzialnych za organizację comiesięcznych spotkań,
o ich uczestniczkach, czytelnikach bloga i wszystkich pozostawionych tutaj intencjach. Przytulam Was wszystkich do Niepokalanego Serca Maryi.
Matko Boża Nieustającej Pomocy, módl się za nami.
(fot. christusrex.brzegdolny.pl)

niedziela, 6 lipca 2014

Słowo Boże na niedzielę

XIV niedziela zwykła

Będę Cię wielbił, Boże mój i Królu,
i sławił Twoje imię przez wszystkie wieki.
Każdego dnia będę Ciebie błogosławił
i na wieki wysławiał Twoje imię.

Pan jest łagodny i miłosierny,
nieskory do gniewu i bardzo łaskawy.
Pan jest dobry dla wszystkich
a Jego miłosierdzie nad wszystkim, co stworzył.

Niech Cię wielbią, Panie, wszystkie Twoje dzieła
i niech Cię błogosławią Twoi święci.
Niech mówią o chwale Twojego królestwa
i niech głoszą Twoją potęgę.

Pan jest wierny we wszystkich swoich słowach
i we wszystkich dziełach swoich święty.
Pan podtrzymuje wszystkich, którzy upadają,
i podnosi wszystkich zgnębionych. (Ps 145)
  (fot. freeimages.com)

sobota, 5 lipca 2014

Taki dżemik chce się jeść

(fot. pl.depositphotos.com)
Sezon owocowy w pełni, domyślam się zatem, że dużo się w tej kwestii u Was dzieje. U mnie dzisiaj dżemowo i konfiturowo. Czerwona porzeczka to owoc za którym nie przepadam jeśli chodzi o spożycie na surowo, ale skoro jest jej obficie na krzakach, to szkoda zmarnować i koniecznie trzeba coś z niej zrobić. W tym roku postawiłyśmy z moją siostrą na dżemik. Okazał się pierwszorzędny! Dlatego podaję szybki i łatwy przepis na taki właśnie dżemik (oczywiście może być z dowolnych owoców) i zachęcam do działania. Dżemy sklepowe z przeróżnymi sztucznymi dodatkami - konserwantami, wzmacniaczami smaku, zapachu, koloru, etc. - nijak się mają do wytworów własnej roboty.

(fot. archiwum własne)
 2 kg owoców przygotować do przetworzenia
i rozdrobnić na gładką masę (mikser, blender, termomix). Dodać 1 kg cukru oraz 1 opakowanie mieszaniny żelującej (my mamy sprawdzoną, dobrze żelującą i czystą chemicznie pektynę do wyrobu dżemów niskocukrowych, która nadaje im świetną konsystencję - na zdjęciu). Całość gotować przez 15 min, a następnie przełożyć do wygotowanych słoiczków (pod koniec gotowania można dodać niewielką ilość całych owoców). Zakręcić, odwrócić do góry dniem, pozostawić do ostygnięcia. Jeśli miałybyście obawy, by przetwory nie sfermentowały, można je dodatkowo zapasteryzować.
Smacznego!

piątek, 4 lipca 2014

Większy od mojej niewiary

Wczoraj było święto św. Tomasza. Apostoła, który prowadzi mnie od zwątpienia i niepewności do wiary w Zmartwychwstałego. Do wiary w Tego, który przychodzi mimo drzwi zamkniętych, który staje pośrodku nas
i mówi: "pokój wam". Nie jesteśmy więc sami, jest z nami Bóg.

Bóg, który jest większy od lęku i strachu, 
większy od zmartwień i trudów, 
większy od niewiary.

Chwała Ojcu, i Synowi i Duchowi Świętemu.

(fot. unsplash.com)

środa, 2 lipca 2014

Dba o wszystko...

Pan Bóg dba nawet o najmniejsze drobiazgi w moim życiu. 
Zaskakuje, zachwyca, zdumiewa. 
Często działa wcześniej niż zdążę Go o to poprosić, pomyśleć, zareagować.
Dziś natknęłam się na krótką wypowiedź o. Piotra Pawlukiewicza (2ryby.pl):